Mira Grant - Przegląd Końca Świata t. II - Deadline


Dla Shauna Masona świat nagle się skończył. W chwili, kiedy musiał pociągnąć za spust, by pozbawić życia ukochaną siostrę, zarażoną - w wyniku politycznego spisku -  wirusem K-A cały jego świat legł w gruzach. Bowiem to on był tym, który zawsze trącał zombie patykiem, by sprawdzić, co się stanie. To on miał zginąć pierwszy i obydwoje z George'em o tym wiedzieli.
Stało się jednak inaczej i Shaun pogrążył się w apatii i marazmie, nie umiejąc poradzić sobie z tragedią. Kiedy jednak u jego progu zjawia się naukowiec, który powinien - technicznie rzecz ujmując -  być martwy, a zaraz po jego przybyciu w samym centrum bezpiecznej strefy wybucha nowa epidemia, do Shauna powoli zaczyna docierać fakt, że zdemaskowany spisek to tylko wierzchołek góry lodowej, a ludzie za niego odpowiedzialni dalej mają się dobrze. I, do jasnej cholery - w imię pamięci o George'u - należałoby to diametralnie zmienić. Jednak niewiele rzeczy jest takimi, jakimi chcielibyśmy je widzieć, a zdarzenia zwykle nie toczą się wytyczonymi przez nas ścieżkami. Starzy sojusznicy okazują się wrogami; ci, którym można było ufać - zdrajcami. Czas więc zawrzeć nowe przymierza, czas spalić za sobą kilka mostów, czas ponieść kolejne - zawsze bolesne - ofiary. I do ostatniego tchu szukać prawdy, bo od tego - do jasnej cholery - są blogerzy, prawda?

Akcja drugiego tomu najlepszego cyklu o zombie, jaki napisano - Przeglądu Końca Świata - rozkręca się powoli, ale kiedy już się rozkręci, to mknie w zastraszającym tempie. I z pewnością nie zawiedzie swoich fanów, bo Mira Grant stanęła p raz drugi na wysokości zadania i z trywialnej historii o klasycznym amerykańskim rządowym spisku oraz sztampowej do nieprzyzwoitości historii o zombie zsyntetyzowała jedną z najbardziej emocjonujących opowieści książkowych ostatnich lat.
I - co najlepsze - pomimo tego, że "Deadline" jest dużo głębiej osadzony w konwencji thrillera politycznego niż to miało miejsce w Feed, to wszystkie składowe sukcesu pierwszego tomu są tu na miejscu. Nie brak tu emocji, nie brak solidnie i konsekwentnie kreowanych bohaterów, nie brak nowych, urozmaicających opowieść postaci oraz tajemnic, które odsłaniane powoli odkrywają przed czytelnikiem mroczną, przerażającą prawdę.
A zakończenie? Ludzie, spojlerował nie będę, by nie odbierać wam przyjemności czytania, ale powiem tylko, że zakończenie wbija w fotel i z jeszcze większą niecierpliwością oczekuję kontynuacji! Obawiałem się - szczerze mówiąc - lektury "Deadline" równie mocno, jak miałem nadzieję na świetną powieść. Ale bałem się tego, że Mira Grant nie udźwignie tak doskonale kreowanego świata, tak wyraziście nakreślonych bohaterów. I że coś zacznie zgrzytać, coś zacznie trzeszczeć w szwach "Deadline" i wszystko się rozleci, nie dotrwawszy do finału.
Ale moje obawy były płonne, bo "Deadline" z całą pewnością dorównuje "Feed". Pod każdym względem. Polecam wszystkim, którzy czytali Feed - nie zawiedziecie się.
Tym, którzy jeszcze nie poznali bliżej Przeglądu Końca Świata polecam zajrzeć tu: http://coprzeczytac.blogspot.com/2013/10/mira-grant-feed.html
I sami się przekonacie, ze warto.
Nie mam pojęcia, jaka książka zdobyła nagrodę Hugo za najlepszą powieść 2012. Nie wyobrażam sobie książki, która potrafiła zdetronizować "Deadline"


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non

Komentarze