„Grimm City. Wilk” to bardzo klasyczna opowieść noir. Do bólu tendencyjna historia, oparta na typowym dla gatunku zestawie bohaterów. Miasto mroczne, brudne, zarówno w dosłownym, jak i niedosłownym tego słowa znaczeniu. Mało który policjant jest uczciwy. Ten, który jest, to starzejący się, choć jeszcze nie do końca stetryczały, zgorzkniały do szpiku kości komisarz, którego nie cieszą w życiu nawet własne żarty.
Musi być też nieudacznik, bo nieudacznicy mają znaczący dla kryminału noir talent - pakują się w kłopoty, zwykle zjawiając się w złym miejscu i o niewłaściwym czasie. A nasza oferma w powieści - dziwnym trafem - nie ginie na początku, ale dotrwa - może nieco poobijana - do samego końca. I musi być piękna kobieta, bo w kimże kochać się mają nasi bohaterowie? Do kogo wzdychać? Aha, jedna z kobiet - cudów, musi okazać się przesiąknięta złem, aż do szpiku kości. Musi być femme fatale. Bo takie są zasady noir, po prostu.
o najnowszej powieści Kuby Ćwieka, który tym razem sięga po estetykę kryminału noir piszę dla portalu Paradoks.
Cała recenzja TUTAJ
Zapraszam!
Musi być też nieudacznik, bo nieudacznicy mają znaczący dla kryminału noir talent - pakują się w kłopoty, zwykle zjawiając się w złym miejscu i o niewłaściwym czasie. A nasza oferma w powieści - dziwnym trafem - nie ginie na początku, ale dotrwa - może nieco poobijana - do samego końca. I musi być piękna kobieta, bo w kimże kochać się mają nasi bohaterowie? Do kogo wzdychać? Aha, jedna z kobiet - cudów, musi okazać się przesiąknięta złem, aż do szpiku kości. Musi być femme fatale. Bo takie są zasady noir, po prostu.
o najnowszej powieści Kuby Ćwieka, który tym razem sięga po estetykę kryminału noir piszę dla portalu Paradoks.
Cała recenzja TUTAJ
Zapraszam!
Komentarze
Prześlij komentarz