Magdalena Kozak - Fiolet

Nikt nie wie, czym są. Pojawiają sie nagle, spadając z nieba i wyrastająć w ciągu jednej nocy. Zabijają wszyystko, co żyje.
Fiołki. Dziwne rośliny - obca forma życia, które próbuje skolonizować naszą planetę. jedna z nich wyrasta w Warszawie, w samym centrum, zmieniając część miasta w Strefę Śmierci, do której wstęp mają tylko nieliczni. I nie wszyscy wracają...
Specjalny oddział spadochroniarzy ma jeden cel - przechwycić spadającego Fiołka i zneutralizować go w czasie lotu, jeszcze zanim uderzy w ziemię. To trudne zadanie i z każdej misji wracają o jednego mniej...

Fiolet to z jednej strony typowa męska powieść, jednak pisana przez kobietę, co pozostawia na niej niezatarty ślad.
Magda Kozak udowodniła, że potrafi napisać mocną, żywiołową powieść o męskim świecie, do tego osadzona w klimatach wampirycznego horroru (trylogia Nocarz). Fiolet jest powieścią zupełnie inną.
To w pewien sposób męska powieść - historia twardzieli, oddziału spadochroniarzy - straceńców, walczących z czymś, czego tak naprawdę nie da się pokonać. Ale fakt, ze jej autorką jest kobieta sprawia, że Fiolet staje się opowieścia o zwykłych ludziach, próbujących poradzić sobie emocjonalnie w quasi-apokaliptycznym świecie, który w swych podstawach sie nie zmienił. Pierwiastek kobiecy w pisarstwie Magdy Kozak sprawiam, że jej historia nabiera głębi. To opowieść o relacjach damsko męskich opakowana w wystarczająco męska otoczkę, by nie uczynić z niej kiczowatego romansu czy melodramatu. Taki dualizm i głębia sprawia, że przy Fiolecie świetnie będą bawić się zarówno mężczyźni, jak i kobiety, zwłaszcza pragnące emancypacji i chcące udowodnić, że miejsce kobiety jest nie tylko przy garach w kuchni.
Fiolet oczywiście nie jest manifestem emancypantek. To po prostu opowieść o ludziach, którzy próbują sobie radzić z codziennym życiem i ze zbyt dużą odpowiedzialnością, której moga nie podołać.
To po prostu dobra literatura.



Wydawnictwo Bellona / Runa 2010



Komentarze

  1. Od momentu premiery chciałem "Fiolet" przeczytać, ciągle jednak wymyka mi się z rąk, ciągle coś innego... i tak tylko patrzymy na siebie, ja na fiolet, a fiolet na mnie - z półki sklepowej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz