Wojciech Pietrzak - Hexa

Sięgałem po tę powieść z oporami.
Zwłaszcza, że sam autor lojalnie ostrzegał mnie - pomny moich zapatrywań - że może mi nie przypaść do gustu jego konserwatywne spojrzenie na świat, któremu daje silny wyraz w książce.
Jednak kiedy zacząłem czytać, już po kilku stronach fabuła wciągnęła mnie na tyle, by nie móc wprost oderwać się od lektury. Moje obawy były bowiem płonne. Autor - owszem, zawarł swoje radykalne poglądy i niechęć do państwa socjalnego, nadmiernie opiekuńczego, ograniczającego wolność jednostki w imię dobra ogólnego i myśl zasady" lepiej zapobiegać, niż leczyć". Jednak nie przeładował swojej powieści politycznym czy filozoficznym bełkotem (czego, szczerze mówiąc trochę się obawiałem), ale wplótł je umiejętnie w dyskusje między bohaterami oraz w kreację poglądów i postaw samych postaci.
Dzięki temu powieść pozostaje tym, czym miała być w założeniu - historią kryminalną z wątkiem bdsm w tle.

Ale o co w tym wszystkim chodzi? Pokrótce o fabule:
W roku 1987 w Krakowie zostaje powieszony Michał Karpiński - oskarżony i skazany o zamordowanie Cyntii Łukowskiej, młodej, pięknej dziewczyny, z którą przez pewien czas się spotykał. Niemal ćwierć wieku później ojciec straconego, wciąż niewierzący w słuszność wyroku i winę syna wynajmuje Dardiusza Wichra, detektywa - amatora, by ten ponownie zbadał sprawę i znalazł dowody na niewinność młodego Karpińskiego.
Wspomniany Dardiusz Wicher - co prawda niechętnie - ale podejmuje się trudnego zadania i zaczyna się żmudna układanka, mająca na celu odtworzenie zdarzeń sprzed ponad 20 lat. Dzięki zaangażowaniu w sprawę Dardiusz ( nie, nie ma tu literówki, bohater naprawdę ma tak na imię) poznaje matkę oraz córkę zamordowanej Cyntii Łukowskiej i zagłębia się przy okazji w mroczny, perwersyjny świat bdsm. Świat dzielony przez trzy pokolenia kobiet Łukowskich.
Sprawa jest trudna, zwłaszcza po latach, kiedy wielu świadków zapomniało tamte zdarzenia, wielu nie do końca chce pamiętać, a inni już nie żyją, by móc cokolwiek opowiedzieć.
Dardiusz jest jednak nieustępliwy. Trochę jak sztampowy bohater kryminału, mocno cyniczny, ostentacyjnie oschły i uwielbiający wytykać błędy w rozumowaniu swych rozmówców jest Dardiusz Wicher prawie stereotypem detektywa. Jednak "prawie" robi tu znaczną różnicę, bowiem to właśnie słowo świadczy o wyjątkowości postaci (oprócz dziwacznego imienia). Bowiem Dardiusz jest nie detektywem pełną gębą, ale detektywem - amatorem, który dotychczas nie pracował w terenie, a jedynie wyłuskiwał to z artykułów prasowych, co przegapiono  i składał w całość, pełniąc od czasu do czasu rolę konsultanta policyjnego. Jednocześnie radykalizm jego poglądów i perwersyjna przyjemność udowadniania swoich racji swym rozmówcom w jakiś sposób tchnęły w niego życie i uwolniły go od sztampowości. Nadały nowy wymiar i oryginalność.
Z pewnością Dardiusz Wicher nie zna się na pracy detektywa, brak mu metodyki i długofalowego planowania działań, a całe jego postępowanie naznaczone jest pewną dozą nieporadności. Jednak śmiało można uznać go za najbarwniejszą postać w polskiej literaturze kryminalnej (przynajmniej z jaką ja sie zetknąłem) i każdy miłośnik kryminału powinien go poznać.

Po lekturze napisałem do autora, że nienawidzę go za zakończenie i to jest największy komplement, jaki może usłyszeć ode mnie pisarz. I niniejszym, tym razem na szerszym forum - powtarzam te słowa.
Bowiem rzadko zdarza się powieść, której zakończenie potrafi mnie zaskoczyć, zauroczyć i zasmucić jednocześnie. Rozwązanie zagadki kryminalnej urąga wszelkim zasadom kryminałów - i to właśnie świadczy o jego sile, a zakończenie wątku romansowego jednocześnie zaskakuje i zasmuca swoją przewrotnością.
Wojciech Pietrzak zaskoczył mnie mocno swoją "Hexą". Zaczynałem ostrożnie, by chwilę później wprost zatonąć w intrygującym świecie wykreowanym w powieści. I może nie zgadzam się z wieloma polityczno - społecznymi tezami autora, jednak nie przeszkadzało mi to czerpać prawdziwą przyjemność z lektury. Takich debiutów i sobie, i Państwu życzę jak najwięcej na polskiej scenie. Nie tylko kryminalnej, ale literackiej ogółem.






Za egzemplarz recenzencki dziękuje Autorowi.


Komentarze

  1. No nie wiem... Miałem okazję przeczytać fragmenty tej książki i hasło "powieść sado-maso" rozumiem tak, że autor jest sadystą, a czytelnik musi być niezłym masochistą, żeby dokończyć całą książkę...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz