Mira Grant - Feed

Jest wiele książek o zombie.
Zwłaszcza w ostatnim czasie rynek zalała cała masa pozycji, a żywe trupy przeżywają swoisty renesans popularności. Powstają różnorakie, często kuriozalne wariacje na ten temat, a autorzy prześcigają się w wymyślaniu coraz to bardziej oryginalnych pomysłów na fabułę.
Tak, jest wiele książek o zombie. Ale jest bardzo mało książek dobrych.
Jedną z nich - w szczególności zasługujących na wyróżnienie -  jest "Feed" Miry Grant.
Przypomnę tę powieść, wydaną u nas przez Sine Qua Non w zeszłym roku, bowiem wydawca serwuje nam właśnie drugi tom tej przesmacznej trylogii.

"Feed" to powieść niezwykła.
Doskonale wykreowany świat postapokaliptyczny, w którym społeczeństwo - wyniszczone przez wirus Kellis-Amberlee - zdołało odtworzyć naruszone struktury i funkcjonuje nadal, choć zombie są nieodłącznym elementem zarówno krajobrazu, jak i mentalności obywateli.
Wszechobecne testy na obecność wirusa, wydzielone strefy bezpieczne i tereny nadal objęte kwarantanną, do których nie dostaniecie się bez specjalnej licencji i wszędobylscy blogerzy, niosący światu zawsze najświeższe informacje. Nieważne jaką cenę przyjdzie za nie zapłacić.
I to właśnie blogerzy, którzy w naszych czasach zyskują coraz silniejsza pozycję, stając się quasi - celebrytami są głównymi bohaterami powieści Miry Grant. Łaknienie informacji przez izolujące się od zombie społeczeństwo tworzy w powieści niezwykłą grupę blogerów - dziennikarzy, komentujących bieżące wydarzenia i pokazujących to wszystko, czego ukryci w swoich bezpiecznych, izolowanych strefach ludzie nie odważą się zobaczyć na żywo.
Właśnie z taką grupką blogerów, administrujących blog o wdzięcznej nazwie Przegląd Końca Świata, podróżujemy przez Stany Zjednoczone, towarzysząc im w relacjonowaniu kampanii prezydenckiej senatora Raymana.
Nie będę się wdawał w szczegóły fabuły powieści. Przeczytajcie sami.  Powiem wam jedno - to najdoskonalsza wizja świata po zombie-apokalipsie, jaką dane mi było czytać. To pierwsza powieść, gdzie zombie są tłem do pokazania intrygującej fabuły, pełnokrwistych bohaterów i wartkiej akcji.
To nie historia w stylu - zabij tylu zombie, ilu zdołasz, zanim cię zjedzą.
To mocny, dobrze nakreślony thriller polityczny o tym, jak walczy się o prezydenturę w USA, o tym, jakie znaczenia ma w dobie internetu dziennikarstwo obywatelskie i blogerzy i w końcu o tym, jak ważna jest prawda.
Mira Grant dokonała rzeczy niezwykłej. Pozwoliła mi na nowo uwierzyć, że w opowieściach o zombie literatura nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Autorka stworzyła świat tak realny i dopracowany, że trudno nam w niego nie uwierzyć.  Fabuła przeplatana jest fragmentami blogowych newsów, urywkami prywatnych notatek bohaterów, a czasem nawet strofami blogowej poezji, co doskonale dodaje realizmu całości opowiadanej historii. Owszem, zombie są wszędzie w tej powieści. Ale nie są jej najważniejszym elementem. Są swoistą dekoracją, scenografią dla zdarzeń o wiele ważniejszych dla autorki.
Znaczenie swobodnego przepływu informacji, wartość merytoryczna blogowych newsów (które równie dobrze mogą być plotką, co precyzyjną relacją), w końcu skomplikowany i żyjący własnym życiem oraz statystykami świat blogerów - to tematy przewodnie w "Feed".  A że wokół tego wszystkiego biegają zombie (taaa, wiem, prawdziwe zombie nie biegają...) i na każdym kroku ktoś nakłuwa ci dłoń, by potwierdzić, że jesteś niezarażony i nie zmienisz się za chwile w łaknącego i śliniącego się żywego trupa...no cóż, to w końcu świat po zombie-apokalipsie, prawda?

Polecam tę książkę każdemu. Nawet jeśli nie lubicie horrorów. Nawet jeśli nie lubicie zombie. Ta książka się wam spodoba. I lepiej ją przeczytajcie. bo kto wie, może kiedyś obudzicie się właśnie w świecie, gdzie George A. Romero będzie bohaterem narodowym, przy wchodzeniu do windy będą wam badać krew, a jeśli znajdziecie się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie to... Cóż, miejcie lepiej przy sobie broń. I ostatnią kulę zawsze zostawcie dla siebie!




Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non



Komentarze

  1. Uwielbiam takie historie - w sumie jak dojdzie co do czego to będę przygotowana ^^

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz