Kirkman & Bonansinga - The Walking Dead - Upadek Gubernatora cz. II

Oto jest.
Finał jednej z najciekawszych i najbardziej kontrowersyjnych postaci z całego Uniwersum TWD.
I kiedy serial coraz bardziej obniża loty, przeradzając się w nudną i ckliwą operę mydlaną, powieści nadal trzymają poziom i dostajemy to, co w poprzednich tomach - dużo akcji, wyrazistych bohaterów i mnóstwo zombie do zabicia!

Upadek Gubernatora cz. II siłą rzeczy kontynuuje wątki rozpoczęte w poprzednim tomie, oraz uzupełnia to, co mogliśmy zobaczyć w serialu. Jednak tu pokazanie drugiej strony, prezentacja tych samych zdarzeń z perspektywy Gubernatora i jego obozu podoba mi się dużo bardziej, niż - w pewien sposób ta sama historia - prezentowana w oglądanych jakiś czas temu odcinkach.

Gubernator całkiem oszalał i wydaje rozkaz do ataku na więzienie, w którym ukrywa się Rick i jego przyjaciele. Jesteśmy o krok od masakry, bowiem knowania Philipa Blake'a kreują ukrywającą się w budynkach więziennych grupę jako bezwzględnych bandytów, nie cofających się przed niczym byle by zdobyć przewagę. Mieszkańcy Woodbury wierzą mu, bowiem nadszarpnięto ich poczucie bezpieczeństwa. Ich azyl okazał się wcale nie tak bezpieczny, a na wizji spokojnej kolonii pojawiły się pęknięcia. Brutalnie przypomniano im, że świat zawładnięty przez zombie nie jest miejscem, gdzie można ufać komukolwiek obcemu, a zasada "My, albo oni" jest jedyną słuszną...
Gubernator Woodbury sprawnie manipuluje emocjami i pomimo tego, że sam znalazł się na krawędzi śmierci, nawołuje do bezwzględnej militarnej ofensywy.
Tak naprawdę z tą książką jest jeden problem. Taki sam, jak z każdą książką pisaną na podstawie filmu - znamy już zakończenie.
A to niestety odbiera nam cześć emocji związanych z lekturą. Wiemy już z grubsza, czego możemy spodziewać się po książce, skoro obejrzeliśmy serial. Brak tu suspensu.
Jednak autorzy nie kopiują schematycznie scenariusza serialu, a rozwijają go, uzupełniając o nowe wątki. Dzięki pisaniu z innej perspektywy i skupieniu się na Gubernatorze i jego towarzyszach dostajemy coś więcej, niz tylko ubrany w książkowe szaty scenariusz.

Powieść nie odbiega poziomem od swoich poprzedników. Dużo akcji, dynamiczna fabuła i zombie, które padają pokotem na co najmniej połowie stron książki - to znane już elementu powieści z Uniwersum Żywych Trupów.
Książka warta przeczytania przez fanów TWD, Ale tych, którzy znają tom poprzedni.
Powieść jest dobrym zamknięciem cyklu, jednak nic więcej. Ci, którzy wcześniej nie zetknęli się z książkami duetu Kirkman/Bonansinga lepiej niech sobie odpuszczą.
Ja czekam na rozwinięcie serii - tym razem już niezależnie od serialu, które zapowiada nam wydawca, czyli krakowskie Sine Qua Non.
W obliczu coraz słabszych odcinków serialowego TWD książki dają nadzieję, że świat Żywych trupów jeszcze nas zaskoczy...


Za egzemplarz do recenzji dziękuje Wydawnictwu Sine Qua Non

Komentarze