J.A.Lindqvist - Ludzka przystań

Autor wspaniałego "Wpuść mnie" oraz intrygujących "Powrotów zmarłych" tym razem zabiera nas na maleńką wysepkę Domaro. Miejsce odludne, które tylko w sezonie letnim nieznacznie ożywa za sprawą przyjeżdżających tam letników, na codzień zamieszkane przez niewielką rybacką społeczność. Kiedy znika w niewyjaśnionych okolicznościach kilkuletnia Maja, jej ojciec postanawia za wszelką cenę ją odnaleźć. I powoli wydziera  damaro jej mroczne tajemnice.

To jeden z wielu autorów, porównywanych do Stephena Kinga i jeden z nielicznych, któremu jestem skłonny to podobieństwo przyznać. Przede wszystkim w doskonałym i precyzyjnym odtwarzaniu realiów małej, odizolowanej społeczności oraz portretów psychologicznych bohaterów.
Domaro jednak zazdrośnie strzeże swych sekretów i choć od początku książki zdajemy sobie sprawę, że nie mówi się nam wszystkiego, że mieszkańcy wiedza więcej, niż są skłonni zdradzić, to autor starannie i powoli buduje napięcie, długo trzymając nas w niepewności i niewiedzy.
Z całą pewnością akcja "Ludzkiej przystani" nie pędzi z zawrotna prędkością, jednak działa to na plus powieści, wzmacniając mroczny klimat i pobudzając także w nas - czytających - poczucie izolacji i osaczenia przez wydarzenia, których nie da się racjonalnie wyjaśnić. Słowem - coś cały czas wisi w powietrzu, jednak nie potrafimy odkryć, co to, co kryje się za zasłoną tajemnicy. czasem czytelnik może czuć się, jakby błądził we mgle, ale wtedy autor podrzuca mu kilka okruchów zagadki, kilka nowych elementów. By nie zdradzić za wiele, ale podsycić ciekawość. I - co jest najważniejsze - zło u Lindqvista nie jest opakowane w kiczowaty, gumowy kostium potwora. Nie kryje się też za twarzą - maską miłego z pozoru sąsiada. Jest o wiele bardziej pierwotne, bardziej przytłaczające i nieodgadnione niż wszystko, co możemy sobie wyobrazić.

Z całą pewnością Lindqvist jest mistrzem współczesnej grozy. Ale nie tej krwawej, brutalnej, ale bardziej mrocznej, tajemniczej, ocierającej się o metafizykę i powieść psychologiczną. I nie ma znaczenia, czy bierzemy pod uwagę porównywanie go z Kingiem. Szwedzki pisarz jest literacką indywidualnością ze świetnym, poetyckim, emocjonalnym warsztatem, zaskakującymi pomysłami i doskonałą umiejętnością budowania napięcia.
Dlatego polecam - wybierzcie się w literacką podróż na Damaro. Warto!

Komentarze