Ozga & Rzontkowski - Yorgi t. I - Hipnagogiczny stan Yorgiego Adamsa


Na początku był Funky.
Funky Koval oczywiście. Potem długo, długo nie było nic.
Polski komiks SF praktycznie rzecz biorąc nie istniał, mimo takich projektów jak "Tajfun" Raczkiewicza, czy postapokaliptyczna "Tajemnica Kamiennego Lasu" (też jego, lecz tym razem za scenariusz odpowiedzialny był duet Ponaczewny/Siwkiewicz) czy wyśmienitej serii "Biocosmosis" Cabały i Volinskiego. Albumy pojawiały się rzadko trafiały tylko do skromnego grona odbiorców. A starym wyjadaczom tylko łezka się w oku kręciła, na wspomnienie swojskiego, dobrego Funky'ego.
I nadeszły czasy, kiedy wspomniany Obywatel Koval powrócił w reedycji (z premierowym wydaniem albumowym części czwartej), a jakiś czas potem Kultura Gniewu zaserwowała nam początek cyklu, który śmiało może pretendować do miana następcy serii o Kovalu.
Mowa tu o kolejnym charakterystycznym polskim bohaterze - Yorgim.
Yorgi to były komandos, przywrócony do życia po setkach lat i rzucony na pastwę świata demonicznych korporacji produkujących ludzkie części zamienne. Yorgi, pchany - a jakże by inaczej - żądzą zemsty - trafia na ślad kosmicznej rasy, która ma mieć podobno bezpośredni kontakt z Bogiem...
Yorgi to przede wszystkim powrót rewelacyjnego rysownika Jerzego Ozgi, który rysuje swój komiks do mocno trącącego Dickiem scenariusza Dariusza Rzontkowskiego. 
Pierwszy tom przynosi z pewnością więcej zagadek, niż rozwiązań, jednak wszystko wskazuje na to, że kolejne tomy będzie cechować równie wysoki poziom rysunku, jak i fabuły.
Dla polskiego komiksu SF jest to z pewnością duża szansa. Albumowe wydania w szerokim obiegu sprzedażowym za naprawdę przystępną cenę (19,90 PLN), mające szansę przyciągnąć uwagę zarówno starych fanów, jak i młodych odbiorców.
Polecam miłośnikom komiksu i miłośnikom SF.
I czekam na kolejny tom. Warto!




Komentarze