Robert Ziębiński - Stephen King. Sprzedawca strachu

Są ludzie, którym zazdroszczę. Bowiem są to ludzie, dla których popkultura nie ma tajemnic. Jednam z takich ludzi jest niewątpliwie Robert Ziębiński - właściciel, pomysłodawca i główny zawiadowca portalu dzikabanda.pl.
Na rynku dostepną jest od niedawna jego kolejna książka krytyczno-filmowa "Stephen King. Sprzedawca strachu"

O czym jest książka? Ano jak wskazuje sam tytuł, o samym popkulturowym królu horroru, Stephenie Kingu, o którym pewnie wszyscy słyszeli. A Robert wziął na celownik wszystkie ekranizacje jego twórczości, od kinowych, wielkoformatowych produkcji po scenariusze pojedynczych epizodów serii telewizyjnych.
Książka ma formę leksykonu, filmy ułożone są chronologicznie, z podziałem na trzy części - kluczowe etapy w życiu samego Kinga.
Dodatkowo pozycja wzbogacona jest o kilka ciekawych dodatków zawartych w suplemencie. Jest tam o genezie Richarda Bachmana (kto zacz, chyba nie muszę mówić), ale też o filmowych i literackich fascynacjach samego mistrza grozy. Jest też trochę o muzycznych fascynacjach i o obecności Kinga w Bollywood...
Jednym słowem jest tu wiele ciekawostek, interesujących dla każdego fana Kinga, grozy i popkultury ogółem.

Samą książkę czyta się świetnie - ja osobiście pochłonąłem ją w dosłownie kilka godzin. Nie ma tu nudnych analiz krytyczno - filmoznawczych, a jest snucie opowieści o kinie przez wielkiego fana kina.
I nie, żebym się zgadzał z Ziębińskim w każdej kwestii. W ocenie wielu pozycji się z nim nie zgadzam, ale to nie w tym rzecz, byśmy się nawzajem klepali po plecach. Chodzi o to, że usystematyzował moją ( i nie tylko moją zapewne) wiedzę o filmografii Kinga ukazując ją w szerszym kontekście społeczno - kulturowym.
I pokazał mi mistrza grozy w szerszej perspektywie, bo "Sprzedawca strachu" to nie tylko opowieść o filmach, ale o samym Kingu, jak pisarzu, jako człowieku, jako ikonie popkultury. Nie brak w opisach filmów anegdot i ciekawostek, nie brak nawiązań i osobistych wtrąceń. Ale to tylko czyni lekturę ciekawszą.

W środowisku fanowskim krąży już kilka anegdot o "Sprzedawcy strachu"
A to, że wydawca nie umieścił nazwiska autora na okładce, by potencjalnego czytelnika przyciągało nazwisko Kinga - bo się lepiej sprzeda. A nazwisko autora pojawiło się dopiero później, na naklejkach (ja mam egzemplarz jeszcze bez naklejki...).
A to znów, że wydawca puścił książkę do druku nie naniósłszy ostatniej korekty wykonanej przez autora...
Cóż, nie wiem, jak było; wiem jedno.
Cieszę, się, że Replika pokusiła się o wydanie tej książki. I  - pomimo przygód, jakie zapewne czekały i autora i wydawcę po drodze - mamy pozycję bardzo ważną dla polskiego fandomu horroru.
Jest to pierwsza polska książka o Stephenie Kingu, a zarazem jedna z nielicznych książek o filmowej grozie dostępna na rodzimym rynku.
Jako że Kinga kręcą nadal - o czym wspomina sam Robert Ziębiński - za jakiś czas możemy spodziewać się wznowienia w wydaniu rozszerzonym. Lub kontynuacji, czego sobie, czytelnikom, autorowi, wydawcy i samemu Kingowi życzę.


Komentarze