Ciemno, prawie noc - recenzja filmu na portalu Grabarz Polski

„Ciemno, prawie noc” Borysa Lankosza, na podstawie nagrodzonej nagrodą „Nike” powieści Joanny Bator to film, który miał predyspozycje by stać się jedną z najciekawszych produkcji dekady – co zresztą bardzo sugestywnie obiecywał zwiastun. Zwłaszcza, że sama fabuła zawiera w sobie gigantyczny potencjał i zahacza mocno o okolice szeroko rozumianego weirdu. Skądinąd ani twórcy ekranizacji, ani autorka powieści zapewne nie mają o tym pojęcia bowiem sam gatunek weird to nisza w niszy i w naszym kraju, jeszcze do niedawna, mało kto w ogóle wiedział o jego istnieniu. Jednak Lankosz (zapewne nieświadomie) przemyca wiele weirdowych elementów do swojego dzieła, tworząc kino oniryczne, niespokojne, odkrywające kolejne warstwy jedynie po to, by pokazać, że pod nimi kryją się kolejne… i kolejne.

o filmie, który zupełnie się nie udał piszę dla portalu Grabarz Polski.
I wciąż mi żal zmarnowanego potencjału...



Za seans dziękuję Cinema City

Komentarze