Subiektywne podsumowanie roku 2016 - książki polskie

Obiecałem przy poprzednim wpisie, że polskie zestawienie będzie po południu, tymczasem już wieczór. Ale co się odwlecze...
Dziesięć tytułów, niezależnie od gatunku, w kolejności jak zawsze przypadkowej. Przeczytałem mnóstwo polskiej prozy i nie było łatwo wybrać te dziesięć, ale jakoś ranking trzeba na okrągłej liczbie zamknąć. Więc tak:

[Edit] Jako że jest jeszcze jedna książka, która absolutnie powinna się znaleźć w tym zestawieniu i znaleźć się miała - bo od początku o niej w kontekście tego zestawienia myślałem - dodaję, jako pozycje jedenastą. Bo tak. Bo powinna być.



  • Bura i szał - Aleksandra Zielińska. Wydawnictwo W.A.B. - Cóż, mojej miłości do prozy OZ-a nikomu chyba tłumaczyć nie trzeba, jeśli ów ktoś kiedyś cokolwiek OZ-a czytał. Mam szczęście pamiętać wczesne utwory z niskonakładowych antologii i widzę, jak wielki progres Aleksandra poczyniła. I  - jak kiedyś napisałem - polska literatura ma kilku królów, więc w końcu doczekała się i królowej. Recenzja: TUTAJ



  • Bez znieczulenia - Juliusz Wojciechowicz. Wydawnictwo GMORK - autor ten nie ma jeszcze na koncie żadnej powieści, a ten zbiór opowiadań to jego książkowy debiut. I - jak to jest z Tedem Chiangiem - nie trzeba pisać powieści, by być znakomitym pisarzem. Opowiadania są trudniejsze do napisania - twierdzi wielu autorów. Ale nie dla Julka, bo on pisze je znakomite. Recenzja: TUTAJ



  • Ślady - Jakub Małecki. Wydawnictwo SQN - choć autor pisze o kruchości i ulotności ludzkiego życia, dla mnie ta książka jest jego afirmacją. Bowiem piękno istnienia kryje się w drobiazgach, w okruchach, jakie po sobie zostawiamy, w tytułowych śladach. Książka napisana wspaniałym, poetyckim językiem. Jak to u Małeckiego. Recenzja: TUTAJ




  • Fobia - Dawid Kain. Wydawnictwo Genius Creations - ta książka opowiada o lęku, ale i o wypaczeniach naszego świata. Mroczna, niby futurystyczna wizja, a kto wie, czy się właśnie nie spełnia? Na naszych oczach, choc my tego nie widzimy, bo nie chcemy zauważyć? Recenzja: TUTAJ



  • Wigilijne psy - Łukasz Orbitowski. Wydawnictwo SQN - tej książki nie mogło tu nie być. Nie, nie dlatego, że Orbit to teraz jeden z najpopularniejszych pisarzy. Dlatego, że ta książka stanowi swoiste przywoływanie przeszłości, powrót do źródeł. I nadal jest jedną z najznakomitszych książek w polskiej grozie. I już. Recenzja: TUTAJ




  • Złe - Michał J. Chmielewski - ta książka szokuje. Ta książka wgniata w ziemię. Tę książkę odchorowuje się kilka dni po lekturze. Co nie zmienia faktu, że stanowi znakomity, powieściowy obraz polskiej patologii, który uwrażliwia i obnaża brudy codzienności, o jakich chcielibyśmy zapomnieć. A nie powinniśmy, bo ktoś powinien reagować. Recenzja: TUTAJ


  • Kostuszka - Carla Mori. Wydawnictwo Videograf - mam pewne zastrzeżenia do tej powieści ( o których w recenzji pisałem). Ale nie zmienia to faktu, że to jest kobiecy horror i ta kobiecość, to kobiece spojrzenie daje zupełnie inną perspektywę, całkiem odmienne spojrzenie na poruszany temat. I to jest dobre na tyle, bym narzekał, ze tak mało kobiecego horroru mamy w Polsce. I bym czekał na więcej takich powieści, jak Kostuszka właśnie. Recenzja: TUTAJ


  • Grimm City. Wilk - Jakub Ćwiek. Wydawnictwo SQN - ta powieść to dla mnie nie tylko flirt z kryminałem noir, ale też powrót Ćwieka do estetyki, za jaka pokochałem jego prozę, czyli taka z czasów Ofensywy szulerów czy Krzyża południa. Książka z pogranicza Nightside S.R. Greena i Baśni B. Willinghama. Recenzja: TUTAJ




  • Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu - Anna Lange. Wydawnictwo SQN - tę powieści kocham za wspaniała estetykę, z jednej strony nawiązującą do takich kreacji literackich, jak butcherowski Dresden czy Felix Castor od Mike'a Careya. I choc sama zagadka kryminalna niestety nie uwodzi, to kreacja świata jest wspaniała. Stąd też ta książka w zestawieniu. Za przenikany magią Londyn, który wyszedł w powieści wspaniale.  Recenzja: TUTAJ




  • Redlum - Katarzyna Rupiewicz. Wydawnictwo Genius Creations - po fantastykę humorystyczną sięgam rzadko. Cienka granica jest bowiem pomiędzy humorystyczną prozą, a zwykła literacką śmiesznością. Inteligentnie żartować w powieści czy opowiadaniu potrafi niewielu. Katarzyna Rupiewicz z pewnością do tego grona należy. Recenzja: TUTAJ



  • Nie ma wędrowca - Wojciech Gunia. Wydawnictwo C&T - ta książka też musiała się w tym zestawieniu znaleźć, dlatego "spuchło" ono z dziesięciu,  do jedenastu pozycji. Dlaczego musiała? Bo to pokaz, że w Polsce da się pisać grozę godną porównań z klasykami. Gunia udowadnia, że miłość do klasyków można przekuć we wspaniałe dzieło literackie. Recenzja: TUTAJ



Komentarze