Zacznijmy od tego, że zupełnie innej książki się spodziewałem. Znając wcześniejsze powieści Edwarda Lee wydane w naszym kraju, wyobrażałem sobie „Zgrozę w Innswich” jako brutalny, wściekły, kipiący przemocą horror, luźno nawiązujący do lovecraftowskich dzieł. Trochę, jak „Sukkub”, tylko w konwencji odwołującej się do prozy Samotnika. Dostałem coś zgoła innego – książkę nastrojową, otwarcie przyznającą się do bycia swoistym hołdem dla Mistrza z Providence, która jednak momentami irytowała mnie zbyt egzaltowanymi dialogami i mocno przerysowanym wątkiem romansowym. Ale całość, mimo drobnych uwag, oceniam na plus.
o nowym wydawnictwie Domu Horroru - kolejnej - i jednej z najsłynniejszych powieści Edwarda Lee - Zgroza w Innswich - piszę na portalu Grabarz Polski.
Zapraszam!
Cała recenzja: TUTAJ
o nowym wydawnictwie Domu Horroru - kolejnej - i jednej z najsłynniejszych powieści Edwarda Lee - Zgroza w Innswich - piszę na portalu Grabarz Polski.
Zapraszam!
Cała recenzja: TUTAJ
Komentarze
Prześlij komentarz